Get Adobe Flash player

Lipiec 2009 kupno.

Przedpłata dokonana, termin odbioru ustalony, opracowany plan wypadu nad nasz Bałtyk i  na Kaszuby. Namiot rozbijamy na polu namiotowym „JURKOWO” w Rowach, tuż przy kanale łączącym port i Jezioro Gardno. Po kilku dniach plażowania, kąpieli w Bałtyku i bardzo długich spacerach po Parku Słowińskim, razem z Anią jedziemy do Żukowa po odbiór kajaka. Na miejscu w Firmie AQUARIUS  załatwiamy wszystko kompleksowo. Kupujemy kajak z całym wyposażeniem. Po powrocie do Rowów dokonujemy ceremoniału chrztu kajaka i nadajemy mu imię „h/s KSIĘCIUNIO”. Efekt bankietu po nadaniu imienia widać na pierwszych zdjęciach /pierwsze wsiadanie i wywrotka/. Przez dwa dni, na odcinku Jezioro Gardo - port w Rowach, staramy się opanować podstawy pływania. Śmiechu i nerwów było co niemiara. Trudno powiedzieć jakie były proporcje... Potem postanowiliśmy ruszyć na podbój Kaszub. Wiele słyszałem o tej polskiej krainie. Kojarzyła mi się z jeziorami, łączącymi je przesmykami, pagórkowatym terenem i przepięknym językiem. Po długim poszukiwaniu, znajdujemy pole namiotowe w Chmielnie, /mapy jakie wiosną zakupiłem były nieaktualne/. Miejsce urokliwe, fajne na wypady kajakowe w wydaniu  takich żółtodziobów kajakarstwa jak my. Lokalizacja piękna, ale ludzie niezbyt życzliwi dla obcych.